Ludzie wady mają.
A po co nam one?
Są denerwujące.
Przez nie czyny są wredne.
Albo śmieszne. Albo nie.
Męczące są, a z czasem
Stają się nudne.
A niektóre zakasują
I choćby wydawało się,
że już nic. To
Ranią jak nigdy.
Jakie to niemożliwe.
Można to olać, przywyknąć.
Polubić, albo nie.
A gdy zabraknie człowieka.
Tego od wad, co śmieszą,
Nudzą, zaskakują i ranią, albo nie.
Najpierw wad nam zabraknie.
Tych co kiedyś drażniły.
Co już dość ich miałem.
I tych co mnie bawiły.
Wad zabrakło do razu.
Za nimi tęskniłem.
Później zabrakło mi Ciebie.
Po czasie za Tobą tęskniłem.
A jak już o Tobie zapomnę,
To czasem sobie przypomnę.
To co mnie tak bawiło.
Te Twoje wady okropne.
I może nawet uronię krople.