środa, 11 stycznia 2012

Diallecto

Diallecto

Występują:
Pani Maria
Pan Karol


Pani Maria
Wiesz Karol kochałam Cię zawsze.
Co niedziela w tej intencji chadzałam na msze.

Pan Karol
Ja, też Cię kochałem kruszynko kochana.
Pragnąłem się budzić, obok Ciebie z rana.

Pani Maria
Tyś nie słuchał mych westchnień bez liku.
Wolałeś pracę i z kolesiami strzelić po piwku.

Pan Karol
Wszak przyjemności odgonić nie zdołał,
Lecz zawszem po cichu tęsknił i kochał.
Obowiązków odpędzić jako mężczyzna nie mogłem.
Zapewnić przyszłość nam pomogłem.

Pani Maria
Droga wspólna teraz dopiero, raptem nas zastała.
Stwórca nam pomógł, a Twoja w tym zasługa za mała.
Dla czego nigdy nie poprosiłeś o rękę.
Pragnęłam tylko tego. Niczego więcej.

Pan Karol
Nie było czasu duszko kochana.
Wiele pracy było od samego rana.

Pani Maria
Ambicje były zawsze ważniejsze.
Ja miałam przeto drugie miejsce.

Pan Karol
Nigdy, przenigdy kochana moja różyczko.
W mym sercu pierwsza zawsześ była księżniczko.

Pani Maria
Nie widać było tego niestety.
Zamiast patrzeć na mnie, czytałeś gazety.

Pan Karol
Przyjemności moje, wypominasz wszystkie.
Stawisz mnie pod gniewnym naciskiem.

Pani Maria
Za marzeniami ganiałeś bez końca.
Ja na myśl o Tobie byłam gorąca.

Pan Karol
Ja także w myślach o Tobie byłem ciągle.
Lecz bałem się, czy aby przyjaźni naszej, zbytnio nie naciągnę.

Pani Maria
Głuptasie kochany.
Masz Ty szczęście, że czas leczy rany.

Pan Karol
Moja kochana Tyś już moja na zawsze.
Cała rodzina w intencji przyszła na msze.

Pani Maria
Taka szczęśliwa jestem kochany, mój miły.
Teraz, już to, miłości naszej z pewnością nie poskromimy.
Ja od zawsze Twoja, odczytałam to na niebie.
Tyś długo zwlekał, gdy byłam w potrzebie.
Nie były mi w głowie, zabawy syte.
Szykowałam dla Ciebie przysmaków koszyczek.

Pan Karol
Kochana moja jesteśmy już razem.
Nikt nie stanie między nami nakazem.
Taki spokój tu i cisza błoga.
Kochana. Leżymy sobie, choć nieco zimno w nogach.

Pani Maria
Nigdy nie spojrzałam na innego mężczyznę.
Byłam Ci wierna i kochałam jak moją ojczyznę.

Pan Karol
To nic nie znaczyło, szczeniacka głupota.
Jesteśmy tu razem, zapomnij o kłopotach.

Pani Maria
Zapomnieć nie zdołam, choć jesteś tak blisko.
Wreszcie związałeś mnie siłą, w nosie mm to wszystko.
Leżymy tak sobie, po cichu, pomału.
W bezruchu, jak Chopin na swym pomniku.

Pan Karol
Goście już poszli, jesteśmy sami teraz.
Pojawią się jeszcze pewnie, nie raz.

Pani Maria
Tyle tu pięknych kwiatów wokoło.
I ptaszyna ćwierka tak wesoło.

Pan Karol
Aż dziw, że niedawno smutek nas ogarniał.
Mało, co ogródek nam nie zmarniał.

Pani Maria
Teraz Tyś mój, będziesz mi oddany.
Przytul mnie, a zagoją się wszystkie rany.

Pan Karol
Dobrze nam tutaj kochana razem.
Ta chwila najlepszym, - z naszego życia obrazem.

Pani Maria
Dobrze nam, razem, kochany w naszym grobie.
Zawsze się mieliśmy ku sobie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz