Samotność jest chujowa.
A skąd się wzięła?
Z której strony świta przyszła?
Od kiedy Ci doskwiera?
Dręczy i dech zabiera.
Gdy milknie, gdy dzień spowalnia.
Noc napiera i choć strach. Nie zwalnia.
Choć pragniesz, choć błagasz.
Bezskutecznie się z Nią wzmagasz.
Samotność jest chujowa.
A na co, znów przylazła!
A po co z mroku wylazła?
Co ją to, tu tak zadowala?
Precz idzie, niech spierdala.
Znów mąci w głowie,
A ja twardo, nie dam jej znać po sobie.
Wstrętna szuja, wisi nade mną.
Boje się, nawet w sen głęboki pójdzie ze mną.
Samotność jest chujowa.
Choć z innych problemów boli głowa.
Wlazło ścierwo nie napite.
I chwiejnie czeka na spożycie.
Brzydzę się Tobą pijawko, ochlapusie.
Będziesz miała czerwoną buzie.
Zgiń! Przepadnij zakapiorze.
Niech Cię wszyscy diabli, niech Bóg dopomoże.
A niech Cię szlak trafi, niech kac dopadnie,
A żebyś ścierwo skończyła jak ja, na dnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz