wtorek, 7 sierpnia 2012

Przyjaciel Pijak

Ty chuju, znów mnie okradłeś.
Miałeś przynieść światło,
A rachunek za prąd podałeś.
Znów Ci zaufałem, niepotrzebnie.
Jak przyjaciel pijak, podałeś wódki.
Zamiast lekarstwa, użyłeś trutki.

Choć Cię wielbię mój przyjacielu,
Nie cierpię gdy bezwzględnie, dążysz do celu.
Niby przyjaciel, a taki zimny.
Nie takie relacje między nami być powinny.
Choć tęsknię za Tobą Ty skurwysynu,
Obejdę się bez Ciebie!
Tak, jak wędzarnia, obejdzie się bez dymu.

Znów zapukałeś, znów Ci otworzyłem.
Nie tak, to rozstanie sobie wymarzyłem.
Dałem się namówić jak zwykle, bez namysłu.
Znów mnie podszedłeś, nie odczułem nacisku.
Kolejny raz przygarnąłem Cię bezwstydniku.
Rozgościłeś się u mnie, jak w tanim hoteliku.
Siedzisz przede mną i dmuchasz nikotyną w oczy.
Seksie bez emocji. Już mnie więcej nie zaskoczysz.
Obejdę się bez Ciebie.